300 milionów klientów,13% udziału w światowym handlu i prawie 30 miliardów dolarów rocznie przeznaczanych na badania i rozwój. Tylko jedna firma z branży e-commerce może pochwalić się takimi liczbami – ale o potędze Amazona świadczą nie tylko liczby i procenty. Biznesowe „dziecko” Jeffa Bezosa to nie tylko sklep on-line działający jak sprawny, niezniszczalny mechanizm – to międzynarodowe imperium, które wykracza daleko poza sprzedaż detaliczną.
Amazon powstał w 1994 roku z inicjatywy Jeffa Bezosa, obecnie najbogatszego człowieka świata i kontrowersyjnego przedsiębiorcy. Amerykański biznesmen zauważył w połowie lat 90-tych ubiegłego wieku, że sprzedaż on-line i możliwości zarobkowania w oparciu o Internet szybko się rozwijają, więc postanowił wykorzystać okazję i stworzyć platformę multi-sprzedażową, odpowiadającą na potrzeby klientów. Od początku ideą Bezosa stojącą za Amazonem był klientocentryzm – skupienie na kliencie, jego potrzebach i wymaganiach. Znajduje to swoje odzwierciedlenie w samej nazwie – Amazon miał być jak rzeka Amazonka: potężny, znany na całym świecie i docierający – jak woda – do wszystkich zakątków świata i wszystkich ludzi ze swoimi paczkami.
The Spheres, siedziba Amazon w Seattle [źródło: wsp.com]
Od książek do podboju rynku e-commerce
Pierwotnie Amazon sprzedawał książki, ale celem jego założyciela nigdy nie było zatrzymanie się na byciu zwykłą księgarnią internetową. Książka – produkt stosunkowo tani, łatwy w transporcie i nieposiadający daty ważności – była tylko narzędziem do osiągnięcia celu: zbudowania rozpoznawalnej marki odpowiadającej na potrzeby klienta. Niedługo później asortyment poszerzył się o DVD, sprzęt elektroniczny, meble, towary spożywcze i inne – dzisiaj na Amazonie znajdziemy właściwie wszystko. Bezos w tworzeniu swojego imperium nie poprzestał zresztą na zbudowaniu platformy sprzedażowej – Amazon wszedł na rynek kinematograficzny, stworzył wyszukiwarkę internetową czy serwis z audiobookami, wykupił tradycyjne gazety (np. The Washington Post), a do jego spółek zależnych należą też m.in. IMDb, Twitch, Whole Foods Market czy Zappos. Właściwie jedyną gałęzią, w którą jeszcze nie zaangażował się Bezos są usługi prawne – chociaż niewykluczone, że i ten rynek za jakiś czas zostanie poddany wpływom międzynarodowego potentata.
Dzięki dużym sumom przeznaczonym na badania, rozwój i inwestycje, Amazon stał się największą firmą technologiczną i cyfrową w branży e-commerce. Obroty tej firmy stanowią 13% światowego handlu, a główny rynek zbytu to oczywiście Stany Zjednoczone; w Europie wiodące są Niemcy- również ze względu na zakupy robione przez mieszkańców państw sąsiadujących, w których Amazon jeszcze nie działa. Firma nie oddziela kosztów inwestycji od kosztów operacyjnych – dlatego też osiąga imponujące wyniki w działaniach związanych ze sztuczną inteligencją. 35% obrotów Amazona to efekt zastosowania tzw. „siły rekomendacji”. To metoda bazująca na badaniach klientów – Amazon zbiera informacje o preferencjach zakupowych użytkowników i na bazie zestawień produktów poleca klientom rzeczy, którymi mogą być zainteresowani.
Pomysły na „klik”
Amazonowi zawdzięczamy też rewolucję w świecie sprzedaży elektronicznej – „zakupy jednym kliknięciem”. Uproszczona ścieżka sprzedażowa to patent, który cieszy się ogromną popularnością wśród innych przedsiębiorców. Niektórzy, jak Apple, zdecydowali się na kupno licencji, inni – jak księgarnia Express Line – próbowali obejść legalną ścieżkę i odgapić pomysł, zmieniając jedynie jego nazwę. Sprawa trafiła do sądu i zakończyła się ugodą; jej warunki nie są znane, ale sam fakt wejścia na ścieżkę sądową dowodzi, że Amazon dba o swoje interesy i zarabia na patentach.
Duże pieniądze włożone w rozwój firmy to nie wszystko – równie istotne są strategiczne i odważne decyzje podejmowane przez założyciela Amazona oraz zasady przyświecające Bezosowi od początku tworzenia platformy, takie jak tzw. „idea Day One”. Według niej każdy z milionów pracowników zatrudnionych w spółkach powiązanych z Bezosem ma pracować tak, jak gdyby był to jego pierwszy dzień pracy, z pełnym entuzjazmem i zaangażowaniem. Właściciel Amazona często podkreśla, że każdy dzień może być ostatnim, że zawsze na rynku może pojawić się ktoś, kto stworzy firmę lepszą, większą i działającą sprawniej niż Amazon, więc trzeba cały czas pracować nad rozwiązaniami lepszymi dla klientów.
Pożeracz konkurencji?
Konkurencyjność w przypadku Amazona jest jednak kwestią dyskusyjną – a nawet kontrowersyjną. Firmie zarzuca się nie tylko unikanie płacenia podatków, ale także niewłaściwe zachowania właśnie w odniesieniu do konkurentów rynkowych. Amazon zbiera informacje o sprzedawcach korzystających z platform sprzedażowych (w tym dane wrażliwe – takie jak ceny, koszty produkcji, lokalizacje fabryk) i wykorzystuje je, żeby tworzyć produkty bliźniaczo podobne – ale możliwe do sprzedania w niższej cenie. W ten sposób eliminuje wszystkich, którzy mogliby na pewnym etapie rozwoju stać się dla niego zagrożeniem. Z imperium Bezosa nie sposób rywalizować wielkością asortymentu, dostępnością produktów czy szybkością dostawy – jedyna opcja konkurowania to tworzenie produktów zindywidualizowanych i doświadczenie.
Niektórym firmom się to udało – ale ich historie przytoczę już w innym artykule. Po więcej ciekawostek dotyczących Amazona zapraszam Cię do zapisanych relacji na moim Instagramie – tam dowiesz się, co Jeff Bezos ma wspólnego z budową igloo i od kogo uczył się przedsiębiorczości…