Kolejny raz czytam podsumowanie pracy specjalistów z dziedziny ochrony danych osobowych, które można zamknąć w krótkim i dosadnym – „RODOwy spam”.
Czy sprzedawcy, graficy, autorzy kursów online, pracodawcy, marketingowcy, księgowi i prawnicy nie mają co zrobić z czasem wolny więc piszą porywające polityki bezpieczeństwa i zarządzania informacją. Czy nie ma lepszego towarzystwa na sobotni wieczór niż wzór rejestru czynności przetwarzania danych? Wreszcie, po co to wszystko jest i czemu ma to służyć?
Dla kogo jest RODO?
Drogi Czytelniku, RODO jest dla Ciebie i na Twoich usługach. To ile z tego weźmiesz dla siebie zależy tylko od Ciebie. To Ty decydujesz jakie dane osobowe, komu i w jakich okolicznościach chcesz przekazać.
RODO chroni Ciebie i Twój najcenniejszy majątek – Twoją prywatność.
Nie traktuj RODO jak kuli u nogi, nie deprecjonuj roli obowiązku informacyjnego, nie wieszaj psów na nowym prawie prywatności. Chcę żebyś wiedział, że dane mają ogromną moc i to dostęp do nich dzisiaj bardzo często przesądza o sukcesie pomysłu w biznesie.
Podchodź rzetelnie do danych, które gromadzisz i do tych, które udostępniasz.
Żeby jednak było bardziej praktycznie, czyli tak jak najbardziej lubię, chcę Ci opowiedzieć historię.
Właściwie niewłaściwa historia
W pewnym właściwym kraju, mieszkał właściwy mężczyzna, który wiódł zupełnie właściwe życie. Miał całkiem właściwą pracę, właściwe dzieci i właściwą żonę. Z właściwie niewyjaśnionych powodów postanowił dodać do tego właściwego życia odrobinę szaleństwa i zarejestrował się na właściwym portalu.
W 2015 roku dane z właściwego portalu w zupełnie niewłaściwy sposób wyciekły. Do opinii publicznej zostały przekazane dane użytkowników właściwego portalu – imię, adres e-mail, numer karty płatniczej, adres domowy, dane dotyczące upodobań seksualnych.
Bohater naszej historii w swoim środowisku nie był osobą właściwie anonimową, także za sprawą sprawowanej funkcji – był pastorem i profesorem.
Dane zostały upublicznione, informacje trafiły nie tylko do rąk rodziny mężczyzny, ale całego środowiska i właściwie zniszczyły mu życie. Kilka dni poźniej mężczyzna popełnił samobójstwo.
Ta historia dobrze obrazuje fakt, że tak naprawdę większość użytkowników Internetu zostawia po sobie taki ślad w sieci, którego nie chcieliby upubliczniać. Nie mam tu na myśli tylko danych wrażliwych. Może to być nawet aktualna lokalizacja lub adres e-mail.
I właśnie po to są przepisy o ochronie prywatności – po prostu masz prawo do zachowania informacji o sobie dla siebie.
Opowiadam Ci tę historię, bo chcę zainspirować Cię do zmiany myślenia o danych osobowych i RODO. Zanim zaczniesz wdrażać RODO do swojej firmy, na blogu i zanim pierwszy raz odpowiesz na ofertę pomyśl proszę o danych w inny sposób.
Czas zmienić myślenie!
Czas już skończyć z tradycyjnym myśleniem o danych (wiedzą o mnie tylko tyle, ile sam im udostępniam). Dzisiaj praca na danych to przede wszystkim ich analiza, łączenie kropek i szukanie związków.
Pora zacząć o danych myśleć w sposób świadomy i adekwatny do otaczającego nas świata i rzeczywistości, nie deprecjonować ich wartości.
Myślenie o danych w sposób tradycyjny jest passe. To jak mówienie, że smartphony służą dzisiaj jedynie do wysyłanie smsów.
Chce, żebyś też była/był świadomy, że wdrożenie RODO nie polega na uczestnictwie w paro godzinym szkoleniu, wypiciu kilu kaw zagryzionych ciastkiem i powrocie do domu z plikiem wzorów.
Wszystko zaczyna się od zmiany myślenia o danych i do tego chcę Cię dzisiaj zaprosić!
Jak to robi Google?
Jeśli nadal nie czujesz się przekonany do roli danych w Twojej działaności, to chcę Ci powiedzieć o tym jak robi to Google, czyli jedno z największych przedsiębiorstw na świecie, które rocznie generuje dochód na poziomie 136,22 miliardów dolarów (dane za rok 2018).
Podczas przerwy świątecznej, czyli czasu wzmożonego ruchu na lotniskach, na największym, miedzynarodowym porcie w Belgii niemalże każda wolna przestrzeń była pokryta ekranem, którego treści przekonywała podróżujących, że usługi oferowane przez Google są bezpieczne, że Google jest idealnym miejscem do prowadzenie biznesu, że inżynierowie Google’a pracują ciągle żebyś Ty był bezpieczny online.
Jak myślisz dlaczego firma, która zna cały świat organizuje takie kampanie? Po co jedna z największych firm świata przekonuje użytkowników, że dba o ich dane? Dlaczego informują nas, że blokują spam i utrzymują nasze skrzynki e-mailowe bezpieczne?
Odpowiedz jest prosta. Dzisiaj o przewadze konkurencyjnej nie decyduje jedynie zastosowanie nowej technologii, utworzenie przyjaznego interfejsu czy udostępnienie bezpłatnej usługi.
Dzisiaj czynnikiem decydującym o sukcesie w biznesie jest także poziom ochrony danych, które udostępniamy dostawcy usług.
Google nie chce podzielić losu aplikacji Whatsapp oraz Snapchat, które zostały zablokowane przez niektóre firmy, właśnie ze względu na nierzetelne podejście do danych osobowych i ochrony prywatności.
Niemiecka firma Continental zakazała 240 000 pracowników na instalowanie wyżej wskazanych aplikacji na telefonach służbowych ze względu na bezpieczeństwo danych. Jak się domyślasz sektor biznesowy generuje ogromne zyski dla platform i serwisów.
Google odrobił lekcje Snapchata i Whatsppa, i nie chce podzielić ich losu.
Czas na podsumowanie
Tym wpisem zaczynam autorską serię na moim blogu pt: „RODOwnik”, w ramach której będę dzielić się z Tobą moją wiedzą, doświadczeniem i wymieniać najlepsze RODOwe praktyki.
Zaczęłam w ten przewrotny sposób, bo wierzę, że nie ma dobrego i świadomego wdrożenia RODO bez zmiany myślenie o danych, bez zdania sobie sprawy jaki majątek jest w naszych rękach.
Jestem świadoma, że nowe prawo zmobilizowało nas wszystkich do myślenia o RODO i danych. Ale ja chcę czegoś więcej, chcę żebyś był świadomym użytkownikiem Internetu i z tą świadomością dbał o dane swoich klientów i dostawców.
Odpowiedzialne podejście do RODO ilustruje także Twoją dojrzałość biznesową, rzetelność i budzi zaufanie Twoich klientów.
Prawo może być narzędziem dzieki, któremu wyprzedzisz swoją konkurencję o lata świetlne.
To jak, zostaniesz ze mną?